Greckichorzaczynaspiewac's Blog


Mein Liebster Werner
19 lipca, 2010, 10:31 pm
Filed under: Uncategorized

Na początku się go bałam. Mimo, że dostałam cały box z jego filmami, obwąchiwałam je tylko na półce i ciągle zostawiałam na później. Potem przeczytałam ” Ja chcę miłości!” – skandaliczną, ale też fascynującą autobiografię Klausa Kinskiego – aktora z którym Herzoga łączyła najspecyficzniejsza więź ze wszystkich par reżysersko – aktorskich. Kinski nie zostawił w niej na Herzogu suchej nitki, wyzywając go od nic nieumiejącego, żerującego na innych, żałosnego typa w „przepierdzianych spodniach”. Klaus opisał Wernera jako osobę, która ma za nic innych i zrobi wszystko aby zrealizować swój cel. W swojej relacji z planów filmowych „Fitzcaraldo” albo „Aguirre, Gniew Boży” wspomina spartańskie, urągające ludzkiej godności warunki, brak jedzenia i katorżniczą wręcz pracę bez chwili wytchnienia. Opinie o bezkompromisowości Herzoga tylko ugruntowały historie o tym, jak to na planie mierzył do Klausa z pistoletu; a w trakcie kręcenia „Fitzcaraldo” na skutek uporu reżysera zginęli Indianie. W mojej głowie zrodziło się wyobrażenie twórcy trudnego,  przeintelektualizowanego i zbyt wymagającego.

W końcu ten strach przeminął. Fascynujące opisy doświadczeń Kinskiego z bohaterami których grał (występ w „Woyzecku” na przykład przepłacił kilkumiesięczną depresją) sprawiły, że przemogłam swoje obawy i sięgnęłam po nieco zakurzony box. Zaczęłam od „Woyzecka” właśnie.  Filmu umieszczonego na styku sztuki filmowej i teatralnej. Wirtuozersko odegranego przez Kinskiego, który absolutnie inkarnował się w ciele wojaka na skraju szaleństwa. Przyznaję,  w kulminacyjnej scenie zabrakło mi tchu. Pękła pierwsza brama odgradzająca mnie od pokaźnego dorobku niemieckiego reżysera.  Odważnie zaczęłam iść na przód.

Kolejno obejrzałam „Aguirre”, „Fitzcaraldo” które, co tu dużo mówić,  są po prostu wielkimi filmami.  Trzeba nie lada zuchwałości, aby człowieka umieszczać w tak ekstremalnych sytuacjach. Werner nie ma litości dla bohaterów swoich filmów – poznawanie granic swoich możliwości, walka o przetrwanie przy okazji realizowania swoich marzeń, nieuniknione szaleńśtwo – to jakby wyznaczniki bohatera herzogowskiego. Przy okazji daje nam możliwość refleksji nad nami samymi, przyrównania się do sytuacji o których raczej nie pomyślelibyśmy, że mogą się nam przytrafić. A przecież w życiu nie można niczego wykluczyć…

Znowu minęło trochę czasu i objawił mi się nowy Werner. Werner dokumentalista. Wysłuchałam jego wersji wydarzeń w sprawie sporu z Klausem. „Mein Liebster Fiend” to dokument w całości poświęcony rozrachunkowi pracy obydwojga artystów.  Werner nie próbował się jakoś specjalnie wybielać, natomiast z wielką czułością i nostalgią opowiedział anegdoty, które Klaus wolał zastąpić opisami swojego intensywnego życia seksualnego. Od czasu tego filmu wizerunek Herzoga jakby znacznie się ocieplił, a ostateczny cios w tej zmianie wizerunku zadały „Spotkania na krańcach świata”.

Był sylwestrowy wieczór, postanowiliśmy z Barkiem olać to sztuczne święto i zostać w domu. Włączyliśmy film i porwało nas.  Kto nie widział, niechaj zrobi to szybko. Ta urocza historia o badaczach znajdujących się na biegunie południowych nie pozostawia nikogo obojętnym. Po tej niezwykłej galerii ludzkich typów Werner prowadzi nas swoim uroczym akcentem.  Konstruując narrację poprzez stawianie pytań zabiera nas w fascynującą, pełną anegdot wyprawę do świata, na którego odwiedzenie mogą sobie pozwolić jedynie wybrani.To był bardzo udany początek roku.

A jeszcze potem obejrzałam „Incydent w Loch Ness” po którym już nie miałam wątpliwości, że oto mam swojego nowego ulubionego reżysera. Żaden z wielkich przedstawicieli kina współczesnego nie jest tak dostępny dla swoich widzów. Większość z reżyserów pozostaje anonimowa, podczas gdy Herzog w swoich i nie tylko filmach staje się aktorem. W „Incydencie z Loch Ness” rozprawia się z mitem samego siebie, w „The Grand” wspaniale podsyca stereotypy grając Niemca pokerzystę,  który nie może żyć, jeżeli nie zabije jednego zwierzęcia dziennie.  Oprócz ról komediowych, Herzog dał się poznać jako psychotyczny ojciec z „Julien Donkey Boy” Harmony Korine, z którym powtórzył współpracę przy okazji „Mister Lonely”. Do tego dodajmy udział jego samego w swoich filmach, w których jest i głosem i ciałem. Rezygnuje z obiektywnego komentarza, jest Wernerem Herzogiem – filmowcem, ale i człowiekiem zarazem.

Ostatnio obejrzałam „Grizzly Mana” i ponownie zostałam rozłożona na łopatki. Opiszę go w odrębnym poście, teraz napiszę tylko że było to niezwykłe  i fascynujące przeżycie. Uwielbiam tego Niemca o poczciwej twarzy i szczerym spojrzeniu. Uwielbiam słuchać zadawanych przez niego pytań tym jego uroczym akcentem. Uwielbiam to, że mimo zachowania dokumentalnej formy tworzy dzieła porywające, które ogląda się jak najlepsze fabuły. Cenię za to, że jego filmy są niespotykaną wręcz gimnastyką dla szarych komórek. Lubię go, bo jest taki namacalny – jeżeli macie konto na facebooku, zobaczcie co ma napisane w swoim profilu 🙂 W tych paru zdaniach znajduje się cała esencja Herzoga, który nabijając się z samego siebie w „Incident nad Loch Ness” powiedział, że kręci takie raczej filmy przygodowe 🙂

Żałuję, że nie mogłam uczestniczyć w wykładzie mistrzowskim, ani uzyskać jego podpisu, kiedy odwiedził Warszawę przy okazji festiwalu Planet Doc Review.  Z drugiej strony, myślę że Werner byłby ze mnie dumny, gdyby wiedział że zamiast stać w kolejce po podpis, który pewnie ulotni się z opakowania po paru latach zwiedzałam Bieszczady i poznawałam nowe gatunki roślin, zwierząt ale przede wszystkim ludzi.


3 Komentarze so far
Dodaj komentarz

Witaj. Wyruszyłam dziś na poszukiwanie porządnego bloga filmowego, bo od czasów travisa takowego nie widziałam. A Twój blog za każdym postem jest coraz ciekawszy, bardzo mi się to podoba! Oby tak dalej. Wracam do lektury 🙂

Komentarz - autor: vnuda

Dziękuję, bardzo mi miło. Aż chce się pisać kolejny post 🙂

Komentarz - autor: greckichorzaczynaspiewac

sie czyta tak, że oglądać się chce 🙂

Komentarz - autor: iurabos




Dodaj odpowiedź do vnuda Anuluj pisanie odpowiedzi